I was thinking the same thing, about him being markerable, because of his Americanization. And he's no wigger...he's Pawel "The New Raging Bull" Wolak. Future Champion!:!:
Yeah! Go Super G! Besides, Binkowski and Zegan are fighting this Saturday on the same undercard. Anyone seen Zegan's opponent in action? http://www.boxrec.com/list_bouts.php?human_id=9056&cat=boxer
Zegan is a great boxer. World Class imo. But this loss with this Mexican really tarnished him at being a world class fighter. But still, doesn't mean im not a fan. Maciej Zegan for the ****ing win.
Does anyone know if the undercard for the Oct. 13 fight ( with Binkowski and Zegan) will be broadcasted by HBO?
" Tomasz Adamek jest pełen nadziei, że jego kariera znów nabierze rozmachu, w czym ma pomóc styczniowa walka w USA. Wygląda na to, że jeżeli polski bokser zawodowy marzy o mistrzowskich pasach i wielkich pieniądzach, to musi być skazany na ekscentrycznego Dona Kinga. Tak jest z Andrzejem Gołotą, i tak może być z Tomaszem Adamkiem. Gdy tylko ich drogi z tym promotorem się rozchodziły, przestawali się liczyć na bokserskiej giełdzie. Szczególnie boleśnie przekonał się o tym Adamek, były mistrz świata WBC wagi półciężkiej, który nie tylko stracił prestiżowy tytuł, ale i jego kariera uległa zahamowaniu. - Niedawno pojawiła się informacja, że wypowiadasz umowę promotorską grupie „12Rounds”, a konkretnie z Bogusławem Bagsikiem. I już pojawia się atrakcyjna propozycja walki w USA o mistrzostwo świata. Przypadek? - To nie jest przypadek. To efekt moich rozmów podczas pobytu w USA z różnymi ludźmi. Doszliśmy do wniosku, że trzeba współpracy spróbować jeszcze raz. - Mówisz o współpracy z Donem Kingiem, którego podałeś do sądu, oraz z Ziggym Rozalskim, z którym się podobno pokłóciłeś. - To wszystko zostało wyolbrzymione, między innymi przez dziennikarzy, a ja nigdy nie „spaliłem za sobą mostów”. Przyznaję jednak, że popełniłem sporo błędów, bo byłem głodny walk, sukcesów, chciałem zarabiać pieniądze; i czasami słuchałem niewłaściwych ludzi. - Już po przegranej walce Krzysztofa Włodarczyka ze Steve’em Cunninghamem mówiło się, że spotkasz się z Amerykaninem w następnym pojedynku, jednak i ty, i ludzie z twojego obozu zaprzeczaliście. Teraz ma dojść do tego pojedynku. - Kilka miesięcy temu były inne okoliczności, inni ludzie i inne plany. Teraz są inne. Ja bardzo chciałem tego pojedynku, ale wtedy to były tylko życzenia. Poznałem Cunninghama w maju tego roku w Wiśle, jak przygotowywałem się do pierwszego pojedynku w junior ciężkiej z Pinedą. To fajny chłopak. Wiem też, czego mogę się po nim spodziewać pod względem bokserskim. Nie ma silnego ciosu, ale jest szybki i zwinny, nie powinien mnie jednak niczym zaskoczyć. - Walka 19 stycznia w Nowym Jorku jest już pewna? - W boksie nic nie jest pewne. Czekam aż skończą pracę prawnicy i wyląduje na stole kontrakt dla mnie na tę walkę. Była mowa o takim projekcie podczas mojego niedawnego pobytu w USA, ale bez konkretów. Skoro teraz Don King poinformował o tym w jednym z portali, to wierzę, że do kontraktu jest bardzo blisko. To będzie dla mnie wielka szansa, a moja kariera znów może nabrać rozmachu. - Wcześniej, 24 listopada, będziesz walczyć we Wrocławiu? - Jest pomysł takiej gali, bo chce tego Polsat, ale decyzja, czy się odbędzie, zapadnie pod koniec tego tygodnia. - Trenujesz już? - Na razie tylko u siebie w domu. Pracuję nad wytrzymałością i siłą, Jeżeli jednak będzie już pewne, że dojdzie do walk we Wrocławiu i w USA, to od przyszłego tygodnia biorę się ostro do pracy bokserskiej z Andrzejem Gmitrukiem. - Podobno chciałbyś trenować przez kilka tygodni w USA, a Gmitruk nie za bardzo pali się do wyjazdu za ocean. - Będzie musiał się zdecydować. Ja wierzę, że mnie nie zostawi, bo bardzo chcę z nim pracować. "